Nawet tego nie zauważamy, ale wszyscy jesteśmy upośledzeni. I to na własne poniekąd życzenie. Chodzi o zmysły. Smak, węch, słuch, wzrok, dotyk. To tylko te podstawowe. Niektórzy naukowcy sądzą, że jest ich dużo więcej. Część z nich zapewne nigdy nawet nie zostało rozpoznanych. Zanikły w trakcie ewolucji, zanim zdążono je odnotować. Te, którymi dysponujemy obecnie również zanikają, a przyczynia się do tego sztuczne środowisko w którym żyjemy. Cywilizacja, która z wyższością pokazała naturze środkowy palec i tym samym strzeliła sobie w kolano… Rola zmysłów została całkiem zapomniana.
Pierwotna rola zmysłów
Uczymy się przez zmysły. Odbieramy nimi świat. To one na początku naszego rozwoju są naszym najważniejszym narzędziem poznawczym. Jako dzieci intensywnie korzystamy ze wszystkich dostępnych nam zmysłów, jednak w miarę dorastania część z nich zaniedbujemy, ograniczając ich użytek do niezbędnego minimum. Przestajemy się zastanawiać nad bodźcami, które nam dostarczają.
Zauważyliście, że małe dzieci są niezwykle kreatywne? Każde, bez wyjątku. W rzeczywistości nie ma podziału na ludzi kreatywnych i nie kreatywnych. Są tylko Ci, którzy kreatywni pozostali oraz Ci, którzy ją w sobie zaniedbali. Dzieci dokładnie badają wszystko co wpadnie im w ręce. Poświęcają temu 100% uwagi. Z takim samym entuzjazmem studiują kwiat, jak i psią kupę na chodniku. I to jest piękne! W dodatku niezwykle ważne i rozwijające. Zastanawiasz się jakim cudem? Ano takim, że kiedyś właśnie te najbardziej dociekliwe jednostki, które najlepiej znały i rozumiały otaczający je świat, miały największe szanse przetrwania. Oczywiście w niektórych przypadkach na pewno bywało to ryzykowne, jednak wiedza poparta doświadczeniem zawsze miały dużą wartość.
Niegdyś zmysły były szalenie ważne. Zapewniały zdrowy i bezpieczny kontakt z naturą, który do życia był nam potrzebny jak powietrze! I tutaj dochodzimy do meritum. Człowiek jest elementem przyrody. Przez długi czas natura była naszym niemal jedynym środowiskiem, dzięki któremu wiedliśmy spokojne, bezpieczne życie. Dawała nam schronienie, jedzenie, wodę i pierwsze medykamenty. Nie bez powodu kult różnych elementów przyrody miał swoje odbicie we wszystkich kulturach świata.
Cywilizowane zmysły
Zmysły są nam wrodzone. Są darem dzikości. Możemy je rozwijać, pielęgnować, ale i zaniedbać. Korzystać z nich też trzeba umieć, ale by ich nie zmarnować, trenować należy je tam, gdzie przynależą. W naturze. Tylko w kontakcie z przyrodą jesteśmy w stanie w pełni skorzystać z ich dobrodziejstw i odwrotnie. Tylko dzięki zaangażowaniu wszystkich dostępnych nam zmysłów możemy w pełni doświadczać świata w którym żyjemy. Poczuć się z nim komplementarni i wewnętrznie spójni.
Smak i węch
Dziś, zamiast lasów i łąk, pochłania nas betonowa dżungla cywilizacji. Nasze zmysły są stępione jak nigdy dotąd. W coraz mniejszym stopniu są nam potrzebne i z coraz mniejszą świadomością są przez nas wykorzystywane. Kiedy ostatnio wąchaliście warzywa w supermarkecie? Jak często zdarza się Wam, że bez daty ważności na opakowaniu nie potraficie ocenić, czy produkt nadal nadaje się do spożycia? Ba, czy w ogóle się nadaje? Nie zliczę ile razy zdarzyło mi się kupić mięso, które wedle informacji producenta było zdrowe i świeże jak ten przysłowiowy szczypiorek, a na którego widok mój kot odwracał się tyłem z głębokim zdegustowaniem.
Nasz zmysł smaku i węchu leży i kwiczy, ale nic z tym nie robimy, bo wspomagani cywilizacją, nawet nie zauważamy, że coś jest z nimi nie tak. W zetknięciu z naturą zamiast spokoju, czujemy niepewność, bo po pierwsze jej nie znamy, a po drugie nie możemy już polegać na własnych zmysłach. Podstawowym przecież narzędziu do poznawania i rozumienia najbliższego otoczenia.
Wzrok i słuch
Trochę lepiej jest w przypadku wzroku i słuchu. Przynajmniej jeżeli chodzi o kwestię dostrzegania problemu. Jednakże sama ich kondycja wcale nie jest lepsza. Co druga osoba nosi okulary. Wady wzroku to już standard. Norma do której się przyzwyczailiśmy, a w zasadzie nie robimy nic żeby jej przeciwdziałać. Zamiast dostarczać oczom ćwiczeń i bodźców, które są im potrzebne, a ograniczać te, które im szkodzą, kupujemy mocniejsze szkła. Podobnie jest ze słuchem. Ciągły hałas w którym żyjemy jest tak męczący i szkodliwy, że gorszy słuch jest wręcz wybawieniem. Czasami zastanawiam się, czy w tej dobie smsów, messengerów i innych tego typu dobrodziejstw, umiejętność rozmowy w końcu nie zaniknie, a nam w rezultacie słuch już nie będzie całkiem potrzebny. W końcu już teraz wiele osób ma problem z tym, że słyszy, ale wcale nie słucha…
Dotyk
Co z dotykiem, który teoretycznie nadal jest w ciągłym użyciu? Działać, niby działa. Jednak czy potrafimy z niego w pełni korzystać? Z zamkniętymi oczyma bez trudu rozpoznamy kształt klawiatury. Część osób zapewne będzie nawet potrafiła pisać, nie patrząc na nią. Jednak ile osób za pomocą dotyku rozróżni korę dębu od brzozy? Kto wyczuje różnicę pomiędzy królującym ostatnio na instagramie kwiatem bawełny, a zwykłą watą?
Obecnie, wyrastające jak grzyby po deszczu muzea interaktywne, cieszą się dużo większym zainteresowaniem, niż klasyczne tego typu placówki. Dlaczego? Muzeum ma charakter edukacyjny, a pełna edukacja bez zaangażowania jak największej ilości zmysłów jest zwyczajnie niemożliwa. Człowiek nawet podświadomie szuka możliwości większej interakcji, ale ograniczany jest wewnętrznymi i zewnętrznymi zakazami. Ile razy zdarza Wam się skarcić dziecko, żeby na spacerze nie brało wszystkiego do ręki? Ile razy sami czegoś nie dotykacie, choć macie wielką ochotę, ale gdzieś z tyłu głowy brzęczy Wam myśl, że przecież nie wpada? Kiedy ostatnio robiliście w śniegu „aniołka”? Położyliście się na trawie? Pomacaliście kuper nie spodziewającego niczego łabędzia? Bo ja całkiem niedawno.
O kontakcie międzyludzkim to już w ogóle lepiej nie wspominać. Zły dotyk boli przez całe życie, ale ten dobry wręcz je ratuje. O tym niestety kampanii się nie robi. Zwykły uścisk redukuje poziom stresu. Dotyk i bliskość drugiej osoby obniża ciśnienie, łagodzi ból i depresję, podnosi poziom kortyzolu (hormonu szczęścia), a nawet poprawia odporność! Już jutro (31-go styczna) jest Światowy Dzień Przytulania. Zróbmy z naszych zaniedbanych zmysłów użytek!
Obudź swoje zmysły!
Cywilizacyjny kokon krępuje nas tak naprawdę od bardzo niedawna. Na przestrzeni ludzkich dziejów przez większość naszego istnienia to przyroda była dla nas domem i miejsce w którym czuliśmy się najlepiej. I choć obecnie łatwo o tym zapomnieć, niewiele w tej kwestii się zmieniło. Nadal najzdrowiej i najpełniej wypoczywamy właśnie na łonie przyrody. Choć się jej boimy, ciągnie nas do niej. A boimy się właśnie dlatego, że coraz mniej mamy z nią kontaktu.
Przez głupie, ludzkie ego i chęć podporządkowania sobie natury, zrobiliśmy z niej wroga. Teraz natomiast na tym cierpimy. Jesteśmy wiecznie zestresowani, niepewni siebie i naszego miejsca w świecie. Często brak nam w życiu celu, trapią nas choroby cywilizacyjne. Zapewne każdy z Was był kiedyś w ZOO i widział nerwowo chodzące w kółko zwierzęta. Bądź takie, które cały czas obojętnie siedziały nieruchomo w kącie klatki, nie reagując na żadne bodźce. Widzicie podobieństwo? Podobną klatkę stworzyliśmy sobie sami. Z tym, że my mamy szansę się z niej wydostać. Chociaż od czasu do czasu skorzystajmy z tej możliwości i pozwólmy sobie na moment zdziczenia.
Zamiast siedzieć w weekend przed komputerem, czy telewizorem, pójdźcie na spacer do lasu. Zaciągnijcie się powietrzem. Spróbujcie wychwycić różne zapachy. Dotknijcie kory drzew, zdejmijcie na chwile buty i przejdźcie się po mchu. Skosztujcie świeżych listków lipy, albo zbierzcie trochę świerkowych igieł na herbatę. Nawet nie musicie czekać do wiosny. Zimowe igliwie ma szczególnie dużo witaminy C, więcej niż latem! Posłuchajcie kropel deszczu, ćwierkania ptaków, szelestu liści. Poobserwujcie grę świateł na liściach, bądź uwijającą się pod Waszymi stopami zgraję mrówek. Dajcie zmysłom pokazać swoje możliwości. Możecie tylko zyskać!
A następnym razem, gdy odkryjesz swojego malucha z radością obgryzającego nogę od krzesła, zamiast się irytować, sama spróbuj. To wszystko ma ważny, ewolucyjny sens. :)