Leśne kąpiele w wielu miejscach na świecie cieszą się coraz większym uznaniem. Przywędrowały do nas z Japonii pod nazwą Shinrin – yoku i zyskują coraz to nowych zwolenników. Nie bez powodu zresztą, Jeżeli masz ochotę poczytać więcej o samym Shinrin – yoku, na czym polega i z czym to się je, zerknij najpierw tutaj.
W tym artykule chciałabym Wam opowiedzieć jak takie leśne kąpiele wpływają na ludzki organizm poprzez zmysł wzroku i jakich korzyści można się spodziewać dzięki regularnym leśnym spacerom.
Uwaga skierowana na zewnątrz
Przez większość naszej codzienności jesteśmy skupieni na sobie. Nasza uwaga skierowana jest do wewnątrz lub na zadaniach, które mamy do wykonania. Na dłuższą metę jest to męczące dla naszej psychiki, a bywa, że i destrukcyjne. Badania psychologiczne dowiodły, że zbyt intensywne koncentrowanie się na własnych myślach i emocjach może wręcz doprowadzić do zaburzeń psychicznych. Ciągłe przetwarzanie subiektywnych wrażeń, rozpamiętywanie problemów i zajmowanie się niespokojnymi myślami tylko pogłębia ich moc. Nawet jeżeli w rzeczywistości nie jest tak źle, to po jakimś czasie takiego wałkowania sami czujemy się jakby walec po nas przejechał. Gdy jesteśmy niespokojni nasza koncentracja spada i zwracamy mniejszą uwagę na to co dzieje się dookoła – na zewnątrz.
Medytacja, książka, czy ulubiony serial po pracy to nic innego jak szukanie ucieczki od tego wewnętrznego zapętlenia i reset dla mózgu. Ulgę przynosi skierowanie uwagi na zewnątrz, wyciszenie gonitwy myśli. Jednak to co najlepiej nas odciąga od tego wewnętrznego bałaganu i jednocześnie i ułatwia jego uporządkowanie to obserwacja przyrody. Wyciąga nas na zewnątrz dosłownie i w przenośni jak tego ślimaka ze skorupki. Zewsząd „atakuje” coraz nowymi bodźcami, zmuszając nas do utrzymywania uwagi właśnie na niej.
Najłatwiej to zaobserwować, gdy jest się w podróży. Pewnie zauważyliście, że nawet jeżeli ganiacie od rana do wieczora i fizycznie pod koniec dnia jesteście wykończeni, to mimo wszystko głowa wydaje się jakaś „lżejsza”. Po tygodniu, czy dwóch takiego intensywnego zwiedzania ciało jest zmęczone, ale psychika czuje się jak po powrocie z luksusowego SPA. Tak przynajmniej jest w moim przypadku i bardzo ten stan sobie cenię.
W otoczeniu natury nasza uwaga naturalnie ucieka na zewnątrz, dzięki czemu stajemy się bardziej zrelaksowani. Im częściej zaś jesteśmy skoncentrowani na zewnątrz, tym bardziej jesteśmy w stanie kontrolować toksyczne myśli i tym słabszy wpływ na nas mają.
Leśne kąpiele dobre dla oczu
Badać przyrodę możemy, a wręcz powinniśmy wszystkimi zmysłami, by jak najpełniej doświadczyć jej dobrodziejstwa. Jednak nie da się ukryć, że jako gatunek ludzki jesteśmy przede wszystkim wzrokowcami. Nasi przodkowie pochodzili ze stepów i to właśnie dobry wzrok odgrywał tam najważniejszą rolę. Od niego zależało udane polowanie jak i to, by samemu nie paść czyimś łupem.
Również dzisiaj to głównie za pomocą zmysłu wzroku odkrywamy świat i dlatego też, od niego chciałabym zacząć. Poza tym, nie ma co zaprzeczać, strasznie katujemy te nasze oczy. Tryb życia jaki większość z nas prowadzi ( w tym i ja) maltretuje je w najlepsze i nawet tego nie zauważamy, dopóki….hmmm… przestajemy zauważać i inne rzeczy, a okulista z uśmiechem mówi nam – dzień dobry!
Poniżej przedstawiam Wam kilka podstawowych korzyści dla naszych oczu, płynących z regularnych kąpieli leśnych.
Uspokaja i koi wzrok
Już dawno temu badania dowiodły, że najlepiej na naszą psychikę wpływają naturalne odcienie zieleni i błękitu. Z kolei szarość, która otacza nas na co dzień w mieście, pogarsza nasze samopoczucie i sprawia, że stajemy się bardziej agresywni. Zielenie i niebieskości koją nasz wzrok i stan ducha, dlatego spacerując wśród drzew jesteśmy spokojniejsi i bardziej zrelaksowani. Za to wszystko odpowiada nasz silny związek z naturą na bardzo pierwotnym poziomie. Tam gdzie zieleń, tam i jedzenie. Tam gdzie woda tam i zieleń oraz zaspokojone pragnienie. To kolory życia, przetrwania, więc i szczęścia.
Inspiruje i rozwija kreatywność
Natura od zawsze inspirowała ludzi. Tak samo w czasach paleolitu jak i współcześnie. Zmieniały się jedynie kierunki naszych zainteresowań i to co w danym czasie wywoływało największy zachwyt, przerażenie, czy też wdzięczność .
Faktury, kolory, kształty. W przyrodzie wszystko jest harmonijne, pasujące do siebie. Jeżeli chcesz pogłębić swój zmysł estetyczny, obserwuj naturę. Zwróć uwagę na połączenia kolorystyczne, niezwykłe faktury, grę światła na liściach. Uważnie przyglądaj sie temu co znajdziesz w lesie. Inspiracja sama do Ciebie przyjdzie!
O fraktalach słyszeliście? Są to obiekty samopodobne. Tzn. takie którego fragmenty z których się składa są podobne do obrazu całości. Mówi się też o nich, że są nieskończenie złożone. Lepszym określeniem byłaby nieskończona perfekcja, gdyż ich widok głęboko stymuluje nasz wewnętrzny zmysł estetyczny. Ich najznamienitszym twórcą jest nie kto inny jak właśnie natura. Ponoć uważna obserwacja fraktali możne obniżyć poziom stresu, aż o 60 %! Możemy je dostrzec w płatkach śniegu, liściu paproci, spiralnych muszlach, kwiatach wielu roślin, kosmosie, układzie naczyń krwionośnych a nawet DNA. Można powiedzieć, że zamiłowanie do fraktali mamy wręcz wpisane w genotyp. :)
Naturalne światło vs sztuczne światło
Pewnie nie po raz pierwszy słyszycie, że sztuczne światło bardzo niekorzystnie wpływa na nasz organizm. Nasze oczy gorzej je filtrują, niż ultrafioletowe promieniowanie słońca. To co często otacza nas w domu i w biurach (ekrany, żarówki LED, lampy fluorestencyjne) to tzw. wysokoenergetycze, niebieskie światło widzialne, które niesie więcej energii, niż światło pomarańczowe, czy czerwone. Mocniej pobudza nas do aktywności, ale i szkodzi bardziej. Jeżeli cierpisz na częste bóle głowy, zastanów się, czy nie przebywasz zbyt często właśnie w takim otoczeniu.
Naturalne światło słoneczne ma na nas zupełnie inny wpływ. Jest nam wręcz niezbędne do prawidłowego rozwoju.
Poprawia wzrok
Nasze oczy lubią patrzeć w dal. Kiedyś intensywnie wypatrywały czającego się w oddali zagrożenia lub zwierzyny na obiad. Teraz niemal non stop zmuszamy je do skupiania się na książce, ekranie komputera, telefonie. To je męczy i w rezultacie doprowadza do coraz częstszych wizyt u okulisty. Dajmy im czasem odpocząć i zabierzmy na spacer do lasu, gdzie będą mogły chociaż przez trochę popracować w sposób do jakiego zostały zaprogramowane.
Porozglądaj się za wiewiórkami skaczącymi między koronami drzew. Spróbuj zidentyfikować ptaki, które widzisz, poszukaj dziupli. Potrenuj swój dziki wzrok. ;)
Zachwyca i uszczęśliwia
Znasz to specyficzne uczucie, gdy podziwiasz niezwykle malowniczy zachód słońca, niebo w wyjątkowo gwieździstą noc, górskie szczyty ponad poziomem chmur? Ten moment kiedy zdajesz sobie sprawę, że nigdy żaden człowiek nie dorówna naturze? Że to co widzisz jest istną doskonałością? Wszystkie Twoje problemy zdają się w tym momencie nie istnieć. Jesteś tylko Ty i ten zachwyt, który Cię ogarnia. Nieopisane poczucie szczęścia, ekscytacji, a wręcz transcendencji.
Trudno to uczucie opisać, bo każdy przeżywa je po swojemu. Ma jednak jeden wspólny mianownik. Pojawia się, gdy doświadczamy przejawów piękna i potęgi natury. Nasza codzienność i problemy bledną w obliczu tej wspaniałości, która absorbuje sto procent naszej uwagi.
Kontakt z przyrodą nas uszczęśliwia. Uczy nas doznawania głębokiej przyjemności z prostych, zwyczajnych rzeczy. Częste przebywanie na łonie natury to częste obcowanie z pięknem. Im więcej go dostrzegamy, tym świat wydaje nam się piękniejszy, a my sami szczęśliwsi.
Shinrin – yoku jest proste
Zdaję sobie sprawę nie wyczerpałam tym wpisem tematu. O tym wszystkim można by napisać znacznie obszerniej i kto wie, może kiedyś to zrobię. Tym razem chciałam tylko zaszczepić w Was inspirację do samodzielnego zgłębienia tematyki leśnych kąpieli. Najlepiej organoleptycznie. ;)
Muszę się przyznać, że też moje oczy mocno zaniedbuję. Przed komputerem spędzam więcej czasu niż bym chciała a w lesie mniej niż bym miała na to ochotę. Często zwyczajnie brakuje mi na to czasu i pewnie wiele osób też ma z tym problem. Mam jednak to szczęście, że widok za oknem mam całkiem zielony ( nawet na przepływające łabędzie mogę się z okna pogapić :) ), a niedaleko od domu znajduje się nieduży, acz całkiem przyjemny trochę zdziczały park, który jest częściowym rezerwatem ptaków wodnych i domem wielu, żarłocznych wiewiórek. Jeśli więc nie mam czasu na prawdziwie leśne spacery, to właśnie tam wietrzę głowę i relaksuję gałki oczne. Nawet jeżeli mieszkacie w dużym mieście to też pewnie macie tam jakieś parki. Może warto skorzystać? Zawsze lepiej tak, niż w ogóle. :)